Drodzy moi!
Tak jak Wy jestem bardzo zaniepokojony tym co się stało z wydawcą Rzeczpospolitej i UR. Podobnie jak Wy jestem przekonany, że rząd użył udziałów skarbu państwa by wyeliminować z mainstreamu niewygodne medium (wierzę Igorowi Janke, który pisze : "Kiedy David Montgomery chciał kupić 49 proc udziałów od Skarbu Państwa, wiem, że były niemal wprost stawiane warunki wymiany naczelnego i zmiany linii redakcji."). Podobnie jak Wy potępiam te działania.
Niemniej zgodzicie sie zapewne ze mną, że te naciski na Mecom były możliwe tylko dlatego, że skarb państwa dysponował 49% udziałów w tej spółce.
No i właśnie stąd bierze sie moje pytanie:
Czy znacie jakiś dobry powód dla którego Jarosław Kaczyński nie sprzedał udziałów skarbu państwa w czasie rządów PiS?
Kiedy sie nad tym zastanawiam nieodmiennie wraca do mnie przypowieść o kanapkach z serem spisana przez ojca de Mello. A leci ona tak:
"Kto robi kanapki
W fabryce była przerwa śniadaniowa i pewien robotnik rozpakował swoje śniadanie ze smutkiem:
- No nie - powiedział na głos - Znowu kanapki z serem!
Zdarzyło się to drugi, trzeci i czwarty dzień. Wtedy współpracownik, który słyszał pomruki mężczyzny powiedział:
- Jeśli tak bardzo nie znosisz kanapek z serem, dlaczego nie każesz żonie, żeby ci zrobiła jakiś inny rodzaj?
- Ponieważ nie jestem żonaty. Sam sobie robię te kanapki"
Czy to możliwe, że kanapkę z serem zrobił PiS?
Jakiś czas temu zadałem Wam podobne pytanie w kontekście słusznej krytyki jaką zebrał paragraf 212. Odpowiedzi, czasem zabawne a czasem mniej, nie były zbyt przekonujące. Może tym razem pójdzie nam lepiej?
Pozdrawiam